Rozmowa z Geretą Ostrowską, dyrektorem Przemyskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji
Czy pierwsza kobieta na tym stanowisku po kilku miesiącach pracy okazała się bardziej tipsiarą czy sprawnym managerem? Postanowiliśmy się temu bliżej przyjrzeć, zwłaszcza, że obstawienie tego stanowiska spowodowało więcej emocji niż same wybory samorządowe. Internet zawrzał. Posypała się fala krytyki, a niektóre komentarze w tej sprawie spokojnie można zakwalifikować jako pospolity hejt i trolling.
Z Gretą Ostrowską spotykam się w siedzibie redakcji, przyjeżdża punktualnie, promienna, choć nieco ostrożna w kontaktach, nie do końca przekonana czego można się po mnie spodziewać. Tak to jest kiedy nim poznasz człowieka, idzie przed nim zbudowana historia, często jednak mająca niewiele wspólnego z prawdą. Ja jakby ten etap brutalnych ocen mam za sobą ale rozumiem, że nowa pani dyrektor się z nimi właśnie mierzy i wiele jeszcze przed nią. Najgorsze jednak zdaje się być za nią.
Red. Pani dyrektor, świetna akcja marketingowa ze zbiórką czekolady w mieście „Słodko jest się dzielić”. Udało się pani ocieplić swój wizerunek. Przemyślanie nie po raz pierwszy okazali się hojni i serdeczni. Czy wpisane to miała pani w swojej strategii, by tak dotrzeć do serc Przemyślan?
GO. Nie taki miałam cel. Chciałam przede wszystkim sprawić radość dzieciom, a dla nich słodycze niezależnie od statusu materialnego zawsze sprawiają radość. Cudownie jest też widzieć jak otwierają się serca osób, które na pierwszy rzut oka wydawać się mogą sztywne w obliczu pełnionych ważnych społecznie ról. Chciałabym wszystkim bardzo serdecznie podziękować za przyłączenie do tej inicjatywy. Zebraliśmy 4 731 czekolad, co daje prawie pół tony czekolady. Oddawały dzieci, rodzice, dziadkowie, mieszkańcy innych miast pracownicy zakładów pracy i prywatne firmy. Czekolady pojechały na Ukrainę do polskich dzieci, zostały rozdane na trzech miejskich imprezach mikołajowych, trafiły do domu dziecka w Przemyślu oraz 1500 sztuk tabliczek zostało zapakowanych w paczki do Kamerunu w środkowej Afryce. Dzięki akcji dodatkowo 23 osoby oddały krew i przekazały słodkości. Za pomoc w akcji i wsparcie dziękuję radnym; Marcinowi Kowalskiemu, Pawłowi Zastrowskiemu, Monice Jaworskiej-Żurawskiej oraz Joanne Szałajko.
Red. Gratuluję akcji, nie tylko z marketingowego punktu widzenia, ale przede wszystkim tego co udało się zrobić dla dzieci w Przemyślu, na Ukrainie i Afryce. Pięknie jest obserwować jak coś dzieje się jakby z niczego. Wystarczył pomysł i zaangażowanie i mamy wspaniałą akcję. Oby takich więcej. Spotykamy się nijako w przededniu sezonu zimowego. Proszę powiedzieć, jak przygotowania? Czy tylko czekamy na mróz i śnieg? Czy jeszcze sporo pracy przed?
GO. Do sezonu przygotowujemy się intensywnie od kilku miesięcy, bo od kwietnia i rzec można, że wystartowaliśmy w pełnej gotowości. Zacznę może od przygotowań na stoku. Zakupiliśmy używany lecz w pełni sprawny ratrak do rozprowadzenia śniegu na stoku, wspomnę tylko, że w ubiegłym roku tuż przed rozpoczęciem sezonu okazało się, że poprzedni nie działa. Nie możemy sobie pozwolić więcej na taką sytuacje, że mamy zimowe temperaturach, chętnych do korzystania ze stoku a nie mamy możliwości technicznych by na to by stok był czynny i na siebie zarabiał. Wszystkie armatki są po przeglądach. Z 10 -ciu 8 jest sprawnych, dwóch niestety nie udało się naprawić. Natomiast otrzymaliśmy do darmowego testowania na 3 lata 3 nowe armatki od trzech różnych producentów, bo docelowo w przeciągu najbliższych 2 lat planujemy zakup nowych, by oferta sportów zimowych była niezawodna dla jej miłośników, dzięki remontom i nowym armatkom ich efektywność szacujemy, że przyniesie ok. 30-40% oszczędności. Są one w swej klasie najbardziej nowoczesne. Wcześniej mogliśmy naśnieżać stok przy temperaturze -8 °C, w tej chwili wystarczy nam już -2 °C. Wcześniej potrzebowaliśmy tygodnia by naśnieżyć stok, w chwili obecnej wystarczy nam 60 godzin. Jesteśmy po przeglądach i naprawach elektryki - przyłącza niezbędnego do podłączenia armatek. Zabezpieczyliśmy także we własnym zakresie 3 nowe bramki w celu zniwelowania do minimum kolejek wejściowych na stok, a poprzez to taże efektywniej będziemy zarabiać przyjmując w krótszym czasie większą liczbę narciarzy. Nowe bramki skanują narciarza bardzo szybko i po rozpoznaniu sprawnie się otwierają. Na górnej stacji obok loży szyderców powstaje budynek w którym będzie wypożyczalnia sprzętu, przebieralnia, goprówka, toalety i kasa. Jest to prywatna inwestycja, obsługiwana przez inwestora. Po 5 latach obiekt ten przejdzie na własność POSiRu. Też w sezonie zimowym chcemy mieć czynny w weekendy tor saneczkowy, który dotychczas o tej porze roku był nieczynny. Natomiast po sezonie zimowym czeka nas remont kolejki dolnej wyciągu.
Red. Tak, to o stoku, a proszę jeszcze opowiedzieć o lodowisku. Część naszych mieszkańców już korzysta dobrodziejstw jednego z nich na Pl. NIepodległości.
GO. Jak dobrze wszyscy pamiętamy kilka lat temu miała miejsce awaria lodowiska na ul. Sanockiej i od tego czasu lodowisko jest dzierżawione. W tym roku także, jesteśmy u progu rozstrzygnięcia przetargu, nowością będzie to, że zostanie zadaszone, aby czynniki zewnętrzne nie wpływały tak bardzo na jego funkcjonowanie i dostępność. Ponadto jak już pani wspomniała w tym roku uruchomione zostało lodowisko na pl. Niepodległości przy pomniku Jana Pawła II dzięki promocyjnej akcji mBanku, mamy darmowe lodowisko w centrum miasta. Tuż przy nim działa przebieralnia i wypożyczalnia łyżew w bardzo promocyjnej cenie 5 zł, jeśli ktoś zapłaci kartą mBanku to koszt wypożyczenia wynosi jedynie 1 zł. za 45 minut jazdy.
Red.Tak, stok był, lodowisko było został nam basen. Jak wygląda zainteresowanie tą formą sportu.
GO. W 2019 r. odnotowaliśmy większe obroty niż to było w roku poprzednim. W chwili obecnej działa sekcja pływacka zajęcia odbywają się 2 razy w tygodniu, od stycznia planujemy, iż będą to 4 razy w tygodniu. Mamy uruchomione dwa tory dla mieszkańców i cieszą się one ich dużym zainteresowaniem. Basen oczywiście wymaga remontu szczególnie jego dach, ogrzewanie, wentylacja. W planie mamy wprowadzenie bramek z minutowym naliczaniem.
Red.Proszę jeszcze powiedzieć czy będą zimowe półkolonie i czy pomysł letnich się sprawdził?
Tak półkolonie z trenerami się odbędą. POSIR organizuje łącznie 10 turnusów. Nasza oferta letnia cieszyła się dużym zainteresowaniem, przez 9 tygodni odbyło się 12 turnusów, na niektórych z nich były podwójne grupy. Przeświadczenie, że półkolonie są nieopłacalne zostało obalone. Zainteresowanie było duże, dzieci, młodzież i rodzice zadowoleni, a my zarobiliśmy do naszego budżetu ok. 30 tys. zł. Wierzę, że i oferta zimowa także spotka się z dużym zainteresowaniem. Oferta jest ciekawa bo i narciarstwo, łyżwiarstwo, pływactwo, szachy, piłka nożna halowa. W tym miejscu chciałabym jeszcze podkreślić fakt, który mnie ogromnie cieszy, że wróciła Amatorska Liga Basketu ALBa. Niebawem będziemy obchodzić jubileusz 25 lecie istnienia, z którego sądzę, że uda się zrobić wielkie wydarzenie.
Red. Została nam kwestia fitnessu. Zwłaszcza, z uwagi na fakt, że pani przed objęciem tej funkcji prowadziła swój prywatny biznes z nim związany. Wielu obawiało się, że to stoi w dużej kolizji z objęciem przez panią tej funkcji. Wielu poddawało w wątpliwość pani doświadczenie, umiejętności? Dzisiaj już widać jak to zdanie się zmienia, ale pewnie początki to była droga przez mękę?
GO. Jak się chce w kogoś uderzyć, to kij zawsze się znajdzie. Postanowiłam z wielu względów w tym i też prywatnych, z uwagi na synka wziąć udział w konkursie. Uznałam, że skoro spełniam wszystkie kryteria to czemu nie. Jestem osobą bardzo aktywną nie tylko fizycznie ale i ogólnie w życiu, jak każda kobieta lubię poczucie bezpieczeństwa. Jak wiadomo własny biznes to w jakiś sposób rodzaj wolności ale też i olbrzymiego stresu. Konkurs potraktowałam jako pewną formę stabilizacji, stałości, ale i możliwości zawodowego spełnienia. Dla mnie sport to zdrowie, to radość, to życie. Może to zabrzmi niewiarygodnie naiwnie, ale naprawdę nie sądziłam, że fakt powołania mnie na stanowisko dyrektora wywoła taką falę złych emocji w moją stronę. Moje poczucie bezpieczeństwa i wiary w ludzi zostało całkowicie zachwiane. Był czas, że chciałam aby czas się cofnął i tego konkursu nie było. Po dniach słabości pozbierałam się. My kobiety jednak jesteśmy silne, postanowiłam działać. Oczywiście prowadzenie prywatnego interesu z moją nową funkcją stało w sprzeczności, zatem firmę sprzedałam. Część kadry poszła za mną do POSiRu i swoje doświadczenie, swoje umiejętności, pasje przeniosłam do nowej pracy. Mówiąc o moim braku kompetencji i doświadczenia to mówić jedynie można w kategoriach, iż nie miałam żadnego doświadczenia w poruszaniu się w meandrach przemyskiej polityki i świadomości jak swoją decyzją rozjuszę osoby nieprzychylnie nastawione do nowej władzy, a tym samym i do mnie. Bo jak inaczej można mówić, iż nie mam kompetencji. Spełniłam wszystkie konkursowe kryteria. Studiowałam m.in w Wyższej Szkole Komunikowania, Politologii i Stosunków Międzynarodowych w Warszawie i na wychowaniu fizycznym na Uniwersytecie Rzeszowskim. Od 10 lat prowadzę swój biznes, a jak wiadomo prowadzenie mikroprzedsiębiorstw w Polsce wymaga nie lada umiejętności, ale cóż mogą o tym wiedzieć, ci którzy nawet nie wiedzą którego opłaca się ZUS, bo zawsze ktoś to za nich robi? Nie mam dziś żalu, jestem silniejsza i mądrzejsza. To ważne aby w życiu gromadzić różne doświadczenia i umiejętności. Zamykając wątek prywatny chcę powiedzieć, iż w POSiRze zainteresowanie siłownią + fitnessem wzrosło o 100% zaczynamy zarabiać. Chcę je poszerzyć jeszcze o sporty walki: boks, zapasy, oraz zajęcia z samoobrony, które za darmo ruszają już od stycznia.
Red. Jak widać każda praca przynosi efekty, czasem na niektóre trzeba długo czekać a niektóre widać dość szybko. W przypadku przemyskiego ośrodka sportu staje się to naocznie zauważalne, a pani jako kobieta dyrektor zaczyna być traktowana z szacunkiem za konsekwencję realizacji swojej strategi rozwoju sportu i rekreacji w mieście. Proszę jeszcze tak jeszcze zdaniem na zakończenie powiedzieć jak ogólnie wygląda sytuacja finansowa ośrodka.
GO. Zastałam POSiR z półmilionowym zadłużeniem i fakt ten mnie nie odstrasza a mobilizuje do ciężkiej pracy nasuwa mi pomysły na realizację nowych planów i projektów. Kiedy nasza praca przyniesie konkretne wymierne korzyści w postaci zwiększonych dochodów, będę mieć poczucie prawdziwego spełnienia. Do czego dołożę wszelkich starań.
Rozmawiała Małgorzata Dachnowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz